L
Chyba po raz pierwszy
od nie wiem jak długiego czasu – przespałam całą noc. Kiedy obudziłam się rano
i spojrzałam na zegarek, myślałam, że śnię. Dochodziła dziesiąta. Przeciągnęłam
się leniwie i przypomniałam sobie, że na oddziale czekają mnie dwie rozpoczęte
sprawy: Asir i moja siostra. Ale nie mogłam i nie chciałam teraz się tym
zajmować. Potrzebowałam odpoczynku i zregenerowania już i tak nadszarpniętych
nerwów.
Pół godziny później
zeszłam na dół. Ubrałam się w dżinsy i koszulkę, która gdy wstałam leżała na
fotelu, nie wnikałam nawet skąd wzięły się tam moje rzeczy, bo przecież
poprzedniego wieczoru miałam na sobie sukienkę.
Dante siedział w
kuchni, gdy weszłam rozmawiał przez telefon, chciałam się wycofać, ale kiwnął
ręką, że mam wejść i usiąść, po chwili rozłączył się i uśmiechnął się ciepło.
- Jak się spało?
Westchnęłam, zaczął
się śmiać.
- Czy to oznacza, że
dobrze?
- Bardzo dobrze.
- Powinnaś coś zjeść.
- Nie jestem głodna,
napiłabym się tylko kawy.
Dante skinął na
kucharkę, która krzątała się po kuchni, już zapomniałam jak to jest- żyć w
domu, w którym jest obsługa. Ciężko było mi w tym wszystkim się odnaleźć.
Kucharka postawiła
przede mną świeżo zapaloną kawę, uśmiechnęłam się do niej i naszła mnie
nieodparta chęć na zapalenie papierosa, spojrzał na mnie.
- Czegoś brakuje
prawda?
Zaczęłam się śmiać,
sięgnął ze szafki stojącej obok paczkę papierosów i położył ją przede mną.
Zapaliłam:
- Czytasz mi w
myślach?
- Staram się.
- To widać.
- Widzę też, że czymś
się martwisz, mam rację?
Rzeczywiście ,moje
myśli mimo wszystko krążyły wokół mojego nie poukładanego życia.
- Zniknęłam bez słowa,
Rolly będzie mnie szukał.
- Nie martw się,
zadbałem o to, wiedziałem, że nie uwierzy od tak, dlatego poprosiłem twojego
ojca aby wyjaśnił mu wszystko.
- Powiedziałeś o co
chodzi?
- Oczywiście, że nie.
Odetchnęłam z ulgą.
- Twój przyjaciel musi
być bardzo w tobie zakochany.
Uśmiechnęłam się.
- Nie sądzę.
- Wiem co mówię, ale
mimo to, cieszę się, że jesteś tu teraz ze mną.
- Więc mam się
zrelaksować i powierzyć swoje życie na najbliższe kilka dni tobie tak?
- Byłbym zachwycony.
- W takim razie jak
zaplanowałeś mi ten czas wolny?
- Zobaczysz pod
warunkiem, że jednak zjesz śniadanie.
Zawahałam się ,ale w
końcu doszłam do wniosku, że nie mam nic do stracenia. Po namyśle przystałam na
jego warunki i oczekiwałam dalszego biegu wydarzeń.
Po południu
wylądowaliśmy na wyspie Levanzo we Włoszech, kiedy wysiadłam i postawiłam nogi
na tak ukochanej mi ziemi, emocje wzięły górę:
- Lavanzo.
Dante uśmiechnął się:
- Pomyślałem, że
czasami dobrze jest się cofnąć do najpiękniejszych wspomnień.
- To prawda, skąd
wiedziałeś?
Rozłożył ręce:
- Idziemy?
- Tak.
Podałam mu swoją rękę
i skierowaliśmy się drogą prowadzącą prosto na skałki. Ochroniarze choć byli
obecni, dyskretnie przemykali bokami aby nie odbierać nam prywatności. Stanęłam
na skale i spojrzałam w stronę morza. Owinęłam się czarną chustą pareo i poprawiłam okulary słoneczne,
wiatr rozwiewał moje włosy a ja czułam się zniewolona tym miejscem. Choć
Lavanza kojarzyła mi się wyłącznie z Nick’iem, będąc tu z Dante było mi po
prostu dobrze. Mój natomiast widok sprawił, że Dante z trudem opanowywał swoje
odczucia.
- Skałki Foreglione.
Powiedziałam a on
przystanął blisko mnie:
- Najpiękniejsze
miejsce na ziemi.
Dodał szybko,
uśmiechnęłam się:
- To prawda.
Obróciłam się twarzą
do niego i oświadczyłam:
- Jesteś pewien, że
chcesz ze mną spędzić cały tydzień?
- Mógłbym z tobą
spędzić całe życie.
Przyznam, że takiej
bomby się nie spodziewałam, zgodziłam się u niego zostać z dwóch powodów: po
pierwsze dlatego, że bardzo tego potrzebowałam, po drugie- Dante słynął z
niestałości uczuć i nie angażowania się w żadne związki. Tymczasem sytuacja
zaczęła nabierać nieoczekiwanego zwrotu wypadków.
- Wiesz, że będzie nam
się ciężko rozstać.
- Wiem, ale zaryzykuję.
Przysiedliśmy na
skałkach po czy przeszliśmy brzegiem morza, gdy udaliśmy się w drogę powrotną
zatrzymaliśmy się przy kapliczce w zatoczce, spojrzałam i serce przyspieszyło
rytm, Dante zorientował się od razu co się stało:
- Kylie przepraszam
,nie powinienem był cię tu przyprowadzać.
- Nie w porządku,
dlaczego?
- Wiem, że właśnie tu
Nick ci się oświadczył.
- To prawda, ale to
już nie boli tak jak kiedyś. Nigdy nie zostaliśmy małżeństwem, więc …,widocznie
tak miało być. Kiedy człowiek potrafi
pojednać się z przeszłością, to oznacza, że ma szansę na normalną przyszłość.
Chcę w to wierzyć i mieć nadzieję, że to co najlepsze, jest jeszcze przede mną.
Popatrzył na mnie a ja
ruszyłam dalej uliczką wiodącą przez Lavanzo. Poszliśmy do restauracji dell’’
Albergo Paradiso na kolację, po czym zapragnęłam raz jeszcze wrócić na plażę.
Najwyraźniej moje życzenie było dla Dante’go rozkazem, bo chwilę później już
byliśmy nad brzegiem. Z oddali padało światło nadal tętniącego życiem miasta.
Poczułam lekki chłód od wody, otrząsnęłam się i wtedy poczułam jak Dante okrywa
mnie swoją czarną marynarką. Przeszył mnie dreszcz, już miał zabrać rękę z
mojego ramienia, ale wtedy ją przytrzymałam. Podchwycił język mojego ciała, bo
delikatnie objął mnie od tyłu a ja odchyliłam głowę tak, że jej tył spoczął w
jego ramionach. Długo tak staliśmy, ale żadne z nas nie wykonywało
jakichkolwiek pochopnych ruchów. Przymknęłam oczy i zapytałam:
- Musimy wracać
prawda?
- Nie, jeśli nie
chcesz.
Poczułam, że zaczyna
gładzić moje włosy.
- Wiesz, jestem
romantyczką, ale sen pod gołym niebem chyba już nie jest dla mnie.
- Nie proponuję ci
spania na plaży.
- A gdzie?
Uśmiechnęłam się nie
odwracając:
- W helikopterze?
- Nie, u mnie w domu.
Prawie podskoczyłam
tak zafascynowana tym co usłyszałam:
- Nabierasz mnie?
- Nie.
Wyszeptał mi do ucha.
- Możemy tu zostać tak
długo jak tylko chcesz, a wieczorem możemy napić się wina.
- Tak a po tygodniu
zawieziesz mnie na odwyk.
- Nie będzie tak źle.
To jak? Zostajemy?
Pokiwałam głową i choć
naprawdę robiło się zimno, tak bardzo chciałam tam pobyć jeszcze choćby tylko
chwilę.
- Ale daj mi jeszcze
dwie minutki.
- Wiedziałem, że ci
się spodoba.
Zaczął się śmiać i
czując jak się trzęsę przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej. Nie wiem
dlaczego jemu nie było zimno, ale skoro nie protestował stojąc tam tak ze mną w
objęciach nie próbowałam nawet doszukiwać się
powodów tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz