III
Gdy weszliśmy na
oddział, udaliśmy się prosto do stanowiska pracy Colin’a:
- Co się dzieje?
Zapytałam.
- Namierzyliśmy
źródło, Rolly’emu udało się przeniknąć w ich struktury.
- Zlokalizował już
naszych?
- Nie, ale to tylko
kwestia czasu.
- To po co nas
wezwałeś?
- Szef kazał, Rolly
jest w stałym kontakcie z naszym
łącznikiem wywiadowczym, współpracujemy od lat, udało jej się dotrzeć tutaj z
planami od Rolly’ego.
- Jej?
Byłam zdziwiona, bo do
tej pory nie słyszałam o żadnym łączniku z Uzbekistanu. Ledwo zadałam pytanie a
już po chwili usłyszałam głos Asir’a:
- Selena?
- Witaj Asir.
Obejrzałam się i
zobaczyłam Daniels’a z piękną, młodą kobietą o orientalnej urodzie. Oczy Asir’a
aż zabłyszczały, a ja z niewiadomych powodów poczułam się nagle rozdarta
pomiędzy uczucie niewyjaśnionej z mojej strony rywalizacji a całkowitej
przegranej. Selena wpadła w objęcia Asir’a, po czym spojrzała na mnie tymi
swoimi czarnymi niczym diabeł oczami. Daniels uśmiechnął się i popatrzył na
nas:
- Pozwól Seleno, że ci
przedstawię ,to Kylie Hopper a to Selena Verlesconi – nasz łącznik, dodam, że
jeden z najlepszych.
Selena podała mi rękę
a Asir dalej stał jak zahipnotyzowany, nie mogłam się pozbyć wrażenie, że
właśnie przywołuje do siebie jakieś wspomnienia i to związane z nią. Ta z kolei
spojrzała na mnie i uśmiechnęła się:
- Cieszę się, że się
poznałyśmy, wiele o pani słyszałam od…
Nie zdążyła skończyć a
ja od razu pomyślałam, że powie iż od Rolly’ego, to jednak co usłyszałam zbiło
mnie całkowicie z pantałyku:
- Lindy.
Dokończyła i jakby
czekała na moją reakcję.
- Od Lindy?
- Tak, mówiła wiele
dobrego, ale miała pewne obawy, poważne, sądziłam, że są nieuzasadnione, ale
teraz widzę, że słusznie się boi.
W duchu poczułam się
wygrana, przynajmniej w jednej kwestii, gdyż komplement w ustach takiej kobiety
wiele znaczył. Uśmiechnęłam się:
- Proszę jej
powiedzieć, że nie ma się czego obawiać.
- Powtórzę.
- Cóż…
Przerwał Daniels,
jakby nie podobał mu się kierunek, w którym zmierzała nasza rozmowa:
- Asir, was chyba nie
muszę sobie przedstawiać.
Asir ocknął się, po czym
uśmiechnął.
- Nie ma takiej
potrzeby, znamy się aż za dobrze.
- Cieszę się, proszę
żebyś dokładnie i wnikliwie przeanalizował informacje, które przekaże ci
Selena, wiele zależy od tej akcji i nie ukrywam, że liczę na efekty.
Teraz to ja stałam jak
słup soli i poczułam się jak piąte koło u wozu. Daniels poszedł a Selena
spojrzała na Asir’a:
- To może kolacja?
- Z chęcią.
Selena przeniosła swój
wzrok na mnie i zapytała bardziej z wyrachowania niż z uprzejmości:
- Dołączy pani do nas?
Uśmiechnęłam się.
- Jestem przekonana,
że macie sporo do nadgonienia, a ja wybaczcie ale jestem zmęczona.
Asir nie odezwał się
nawet słowem a ja udałam się do swojego gabinetu, a tak właściwie Thorne’a. Z
góry przez szybę widziałam jak Selena i Asir opuszczają oddział w znakomitych
humorach i aż zakłuło mnie serce. Pytałam sama siebie co ja wyprawiam? Z jednej
strony Asir, z drugiej Rolly a ja śmiałam mieć do kogokolwiek pretensje? Moje
rozchwianie emocjonalne traktowałam jako stan przejściowy, Asir’a zresztą też,
bo w duchu wierzyłam, że jestem przeznaczona Rolly’emu. Czy było możliwe abym
na wyspie wyrzuciła ze swojej głowy też jego? Bo to, że w zrobił to Rolly nie
miałam wątpliwości. Co takiego miał w sobie Asir, że zniewolił mnie w taki
sposób. Wcześniej sądziłam, że nie ma drugiego mężczyzny takiego jak Rolly,
teraz zdałam sobie sprawę, że nie ma drugiego takiego jak Asir.
Czułam, że natłok
myśli w mojej głowie, w końcu wybuchnie, więc zamiast jechać się położyć,
udałam się do swojego klubu.
W tym czasie Selena i
Asir zdążyli zjeść w restauracji kolację i siedząc przy butelce wina
rozmawiali:
- Powiedz mi coś o
Rolly’m.
Uśmiechnęła się.
- O Rolly’m? Czy o
Lindzie i Rolly’m?
Teraz on uśmiechnął
się.
- Początkowo było im
trudno. Kiedy przyjechali Rolly zachowywał się wyłącznie jak dowódca a ona
wiernie mu służyła. Aż żal było na nią patrzeć, ale później, w miarę upływu
czasu, coś między nimi zaiskrzyło. Jadłam z nimi kolację i miałam wrażenie, że
to najpiękniejsza miłość świata. Ale nie łatwo mnie oszukać, więc obserwowałam
z boku czy to tylko gra, czy coś więcej.
- No i…?
- Doskonale
współgrają, nie wiem co tak ich zmieniło, ale dawno nie widziałam takiej pary.
- Rolly potrafi dobrze
grać.
- Wiem o tym, znam go
bardzo długo, poznałam go, kiedy zginęła Grace, wiem kiedy udaje a kiedy jest
szczery, myślałam długi czas, że nic nie jest w stanie oderwać go od panny
Santadio, jednak teraz, nie wiem czy coś zdoła oderwać go od Lindy.
Asir spojrzał
podejrzliwie:
- Wiedziałaś o Kylie o
Rolly’m?
Selena roześmiała się:
- Oczywiście, że wiedziałam,
nigdy jej nie poznałam, ale teraz wyobrażam sobie co czuł tracąc ją.
- Sam ją zostawił.
- Nie miał wyjścia,
poza tym, może to przywiązanie było też wynikiem poczucia obowiązku wobec syna.
- Co?
Selena spojrzała na
zdziwionego Asir’a.
- Nie wiedziałeś?
- O czym?
- Michael DeNeilo jest
synem Rolly’ego, nie Thorne’a.
Asir spuścił głowę.
- Nie powiedziała ci
,zachowaj to dla siebie.
- Myślałem, że mi ufa.
- Nie wiem, czy ona
potrafi ufać komukolwiek, wiem jednak, że panna Santadio jest ze starej szkoły
agentów i jeśli Ci zaufa a ty ją zranisz, nigdy ci tego nie wybaczy. Zrozum
Asir, o niektórych rzeczach kobiety nie chcą mówić, zwłaszcza o takich.
Asir westchnął i wypił
do końca kieliszek z winem. Uśmiechnęli się do siebie:
- A ty? Słyszałam o
twojej siostrze, uporałeś się z tym?
- Było ciężko, ale
wiesz jak nas szkolono.
- Żadnych emocji, zero
uczuć, skąd ja to znam, niektórym z nas nigdy się to nie udało, ale ty…
- Co ja?
- Byłeś w tym
znakomity.
Asir uśmiechnął się,
Selena też.
- Przepraszam, wiem, że
zachowałem się w stosunku do ciebie nie tak jak na to zasługiwałaś.
- Czas leczy rany,
kiedyś w to nie wierzyłam, ale to prawda.
- Wyglądasz na
szczęśliwą.
- Mam dobre życie.
- Cieszę się naprawdę.
- To co? Mam pokój w
hotelu niedaleko, pojedziemy na drinka po starej znajomości? Za kilka dni
wracam do Uzbekistanu, pewnie nie prędko się zobaczymy, jeśli w ogóle.
- Więc prowadź.
Asir zostawił
pieniądze przy rachunku na stole, po czym wyszli z Seleną z restauracji i udali
się taksówką do hotelu. Ledwo weszli do pokoju zaczęli się całować, Asir
gwałtownym gestem zsunął Selenie naramki od sukienki i przyparł ją do ściany.
Podniecenie Seleny rosło z każdą minutą i właśnie wtedy Asir odsunął ją od
siebie:
- Co się stało?
Asir uśmiechnął się
sam do siebie.
- Przepraszam cię, nie
mogę.
- Dlaczego?
- Chciałem sobie chyba
coś udowodnić, ale…nie czuję tego co czułbym kiedyś.
Selena uśmiechnęła
się, ale o dziwo nie była zła.
- Nie czujesz do mnie
nawet pożądania prawda?
- Przykro mi, jesteś
moim wspomnieniem, cudownym wspomnieniem.
- Ale tylko
wspomnieniem zostanę prawda?
Asir kiwnął głową i
spojrzał jej w oczy a ta pokiwała głową.
- Zmieniłeś się,
potrafiłeś kiedyś mieć każdą kobietę i nie przywiązać się do żadnej. Kim ona
jest?
Zapytała, ale Asir
udał, że nie wie o czym mówi.
- Ona?
Selena pokiwała z
uśmiechem głową.
- Zakochałeś się? Znam
to płomienne spojrzenie, ale nigdy nie było takie wyraźne.
- Nie jesteś zła?
- Pewnie powinnam,
żadna kobieta nie lubi czuć się odrzucona, nie wiem kto był w stanie przebić
się przez tą masad’owską powłokę, ale mogę się jedynie cieszyć, że w końcu ktoś
uwolnił z ciebie człowieczeństwo, być może to nauczy cię nie pogrywania z
ludzkimi uczuciami w przyszłości. Nawet wyrachowanie można wytępić, tylko
trzeba wiedzieć jak, musi być niezwykła, skoro zdołała tego dokonać.
Asir pocałował Selenę
w czoło, uśmiechnęli się do siebie:
- Dobranoc Seleno.
- Dobranoc.
Asir wyszedł z pokoju
hotelowego, po czym z hotelu. Selena oparła głowę o ścianę i wzięła do ręki
zdjęcie, które leżało na szafce obok drzwi, na stercie akt. Była na nim z
Asir’em, popatrzyła, po czym przedarła je na pół.
Tymczasem Asir, nieco pijany, szedł ulicami Malibu
odtwarzając sobie w myślach przeróżne obrazy: Selenę, sceny z nią gdy byli
razem kilka lat wcześniej, na końcu jednak w jego myśli wdarłam się ja i to jak
tańczyliśmy na balu, po czym kochaliśmy się po raz pierwszy w hotelu.
Z tymi samymi myślami
ja tłukłam się cały wieczór obalając samotnie butelkę wina. Siedząc na
parapecie okna, mimo woli spojrzałam na swoją rękę, dalej miałam na niej ślubną
obrączkę od Thorne’a. Pogładziłam palcem złote kółko, po czym zdjęłam je z
palca. Zacisnęłam w dłoniach i poleciały mi łzy. Czy czułam, że uwolniłam się
właśnie od ostatniego ducha?
Stałam się wolna, lecz
samotna, samotna w opłakiwaniu utraconych dni, które bezpowrotnie minęły. Czy
miałam szansę na to, by być jeszcze czymś więcej, niż tylko narzędziem rządowym
do wypełniania kolejnych misji? Czy ktoś uznałby mnie jeszcze za coś więcej niż
maszynę do zabijania? I w końcu, czy mogłam poczuć się jeszcze kobietą zdolną
do kochania i bycia kochaną?
W czasie kiedy każde z
nas reasumowało jakąś część siebie, Rolly leżał z Lindą w łóżku, w małym
uzbekistańskim domku . Leżeli przytuleni do siebie a on gładził je nagie plecy
z taką czułością, jaką być może mnie nigdy nie zdołał obdarzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz