Rozdział XXV
Kiedy wróciłam do domu - był późny wieczór. Tysiąc myśli tłukło mi się w głowie. Podeszłam do barku i nalałam sobie wina, po czym wyszłam na taras i zapaliłam papierosa siadając na leżaku.
Przez moment z niewiadomych przyczyn, pomyślałam o Thorne'ie. Czy on wiedziałby co robić w mojej sytuacji? Był zawsze taki opanowany, no... może nie zawsze, ale zazwyczaj. Czas płynął nieubłaganie a sprawa z Barodo i Omally'm ciągnęła się w nieskończoność, niczym tania telenowela. Miałam już serdecznie dosyć swojego życia, ciągle tych samych twarzy, napięcia w codzienności i setki niewiadomych. W kółko te same myśli i poczucie winy - tylu ludzi już przeze mnie zginęło a co gorsza, wielu jeszcze mogło zginąć. Tak cholernie trudno było mi się z tym pogodzić, powoli przestawałam wierzyć we wszystko co robię. Wróciły wątpliwości sprzed wielu lat a przede wszystkim - duchy przeszłości, duchy - które nie dawały mi spokojnie żyć.
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na http://sistersofwolfs.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuń